niedziela, 24 grudnia 2017

MIRACULUM: enzymatyczny peeling do twarzy, nawilżająca pomadka, cienie oraz podkład.



Dzień dobry kochani. Związku z tym, że idą święta mam dla was szybkie i krótkie recenzję kosmetyków, które przetestowałam ja i moja babcia :D Może jeszcze o tym nie wiecie aczkolwiek pomimo tego, że moja babcia jest po 70 zawsze pamięta o tym aby pięknie wyglądać i makijaż na twarzy ma, a zatem sprawunki kosmetyczne chyba przejęłam po Niej ;D 



Wszystkie przedstawione powyżej kosmetyki możecie znaleźć na stronie MIRACULUM , a zatem jeśli będziecie mieli niedosyt, czy też chęć zapoznania innych wariantów kolorystycznych itd to z miejsca odsyłam was do internetowej strony. 


Z pewnością nie raz mieliście do czynienia z peelingami enzymatycznymi, które można zakupić w saszetkach, a zatem nie potrzeba  kupować od razu całej tubki przez co  jest to świetne rozwiązanie dla osób, które wolą nie kupować w ciemno dużych opakowań jak i zagwarantować sobie więcej miejsca na toaletce ;D 

Ja otrzymałam 2 x po dwie saszetki, a zatem w sumie miałam 4 opakowania peelingu, gdzie jedna mała saszetka na upartego na dwie aplikację wystarczy. 

Peelingi enzymatyczne są zdecydowanie inne niż wszelakie zdzieraki bo jak wiemy posiadają związki kwasowe, które rozpuszczają obumarły naskórek. Zazwyczaj owe peelingi są owocowe bo mamy naturalne kwasy owocowe ;D 

Przez co po dokładnym umyciu skóry na twarzy rozprowadzamy kremowy peeling i czekamy kilka minut by zmyć resztki kosmetyku wraz z naskórkiem i cieszyć się efektami.


Z peelingiem miałam kilka spotkań i dopiero drugie i trzecie przyniosło efekty, które mnie zadowoliły aczkolwiek trzeba przyznać iż przy takich peelingach trzeba cierpliwości bo działają dosłownie dopiero po 5 minutach szybciej nie polecam zmywać z twarzy bo efekt będzie mizerny. Zatem, gdy po 5 minutach peeling zmyjemy ze skóry twarzy możemy cieszyć się bardziej odżywioną i rozjaśniona cerę, która wygląda zdrowo. Zapach peelingu przypadł mi do gustu bo delikatnie da się wyczuć winogrona. 

Zdecydowanie polecam aczkolwiek trzeba peelingowi dać chwilę na działanie.


Skoro pielęgnację mamy za sobą to teraz czas najwyższy przejść do nawilżającej pomadki, która  zyskała u mnie swym nawilżającym działaniem oraz delikatnym i naturalnym kolorem. Mamy chłodne dni i wieczory i bardzo szybko można nabawić się spierzchłych ust, a więc warto zaopatrzyć się w pomadkę ochronną, a jeszcze lepiej, gdy nawilża i wygładza usta oraz nadaję i delikatny kolorek. 

Pomadka nie przesusza usta, a wręcz odwrotnie. Równomiernie pokrywa usta kolorem jak i równomiernie schodzi ust. Usta mają delikatny satynowy kolor. 


Niestety to koniec plusów jeśli chodzi o pomadkę ponieważ niestety jej trwałość jest krótka :P Wystarczy jeden kubek kawy i po szmince głos zanika aczkolwiek jej działanie jest na tyle przyjemne i wyjątkowe, że wcale mi nie przeszkadza i po prostu częściej nakładam ją na usta. Zastanawiam się jednak nad tym czy  bardziej mocne, wyraziste kolory potrafią utrzymać się dłużej na ustach utrzymać. 

Oprócz szminki miałam także cienie, które podarowałam babci ponieważ po fiolety naprawdę rzadko kiedy sięgam. 



Co moja babcia stwierdziła o cieniach?? 
Cóż bardzo ładne liliowe kolory aczkolwiek na powiekach są bardzo jasne i trzeba dużo cienia nałożyć by uzyskać kolor:P Nie osypują się są trwałe ale mogły być mniej kamieniste ha ha bardziej kremowe :D

Aczkolwiek z tego co zauważyłam oko pomalowane nimi ma, a więc wcale nie są takie złe hi hi

Ja z przyjemnością sprawdzę ale inne wersje kolorystyczne.

Na sam koniec zostawiłam matujący podkład z którego bardzo się ucieszyłam iż jego jasny kolor pięknie się komponuje z moją cerą ale....Miał być matowy, a niestety świecę się po nim!! Nie wiem jak to możliwe aczkolwiek po 3 próbach po prostu dałam sobie spokój....


MMM może zmienię krem na dzień i jeszcze raz sprawdzę....


10 komentarzy:

  1. No to babcie masz na topie. super!
    RODZINNYCH ŚWIĄT!

    OdpowiedzUsuń
  2. ja niestety nie mam żadnej babci, Twoja na pewno jest bardzo elegancka, Wesołych Świąt :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie miałam jeszcze niczego z tej marki.
    Wesołych Świąt :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Firma Miraculum kojarzy mi się tylko z wodą toaletową Pani Walewska którą lubi moja Mama. Nie wiedziałam, że mają też cienie czy podkłady!
    pozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe kosmetyki :) Firmy w ogóle nie znamy ;)
    Nasza babcia jest testerem słodyczy tak jak my xD

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda, że pomadka nie jest bardziej trwała, gdyż kolor bardzo mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie również ta firma kojarzy się z Panią Walewską a tak naprawdę szkoda, że tak firma nie potrafi wyprodukować dobrych jakościowo kosmetyków kolorowych.

    Pozdrawiam i wszystkiego dobrego w Nowym Roku!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. szkoda że saszetka jest na parafinie ;/

    OdpowiedzUsuń
  9. nie wiedziałam, że na rynku są kosmetyki sygnowane logiem PW, ale po recenzji widzę że nie mam czego żałować! :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz.
Jeśli mnie odwiedzasz bądź pewny/a, że i ja to zrobię:*

Pamiętaj jednak o tym, że komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych. Dane te przetwarzane są dobrowolnie i w każdej chwili możesz z tego zrezygnować i usnąć. Celem ich zbierania jest zapobieganie spamu.